środa, 10 grudnia 2014

Rozdział 7

,,Nienawidzę cię''



-Kaspian?-szepnęłam z lękiem, Edmund widząc to chwycił mnie za rękę i spojrzał na Kaspiana groźnie, przestraszyłam się, jeszcze coś im strzeli do głowy a ja nie mam zamiaru zbierać ich zębów z podłogi.
-Widzę ,że masz z nimi bliskie zażyłości-wycedził z pogardą-zwłaszcza z jednym z nich-popatrzył na Edmunda groźnie, brązowowłosy nie wytrzymał, próbowałam go powstrzymać ale wyrwał mi się i rzucił na Kaspiana, krzyknęłam przerażona
-Ej stary! Uspokój się-warknął Piotr próbując odciągnąć brązowookiego od mojego najlepszego przyjaciela, chociaż nie byłam do końca pewna czy nadal nim jest albo czy nadal nim będzie, znienawidzi mnie za mój związek z Edmundem, nie martwię się o siebie ale o niego, Kaspian nigdy nie odpuszcza tak łatwo, 
-Nie! Zabije go!-uderzył go w twarz, Zuzanna próbowała ich rozdzielić, bezskutecznie, Kaspian gwałtownie zamachnął się na Edmunda i uderzył go, z kącika ust wypłynęła mu stróżka krwi, nie wytrzymałam
-STOP NA GRZYWĘ ASLANA!-krzyknęłam na cały głos, nie przestali-Edmund jeśli naprawdę mnie kochasz zakończ to!-spróbowałam znowu, nie zareagował-Edmund proszę...dla mnie-wyszeptałam, po mojej twarzy spłynęły pierwsze łzy, brązowooki widząc to otrząsnął się i oderwał od Kaspiana, podszedł i mnie przytulił, wtuliłam się w niego i zaczęłam cicho szlochać
-Ja...przepraszam, nie chciałem tego, Kaspian chciał do mnie podejść ale Edmund posłał mu mordercze spojrzenie, zrezygnowany wyszedł z sali trzaskając drzwiami.
-Przepraszam-Edmund spojrzał mi w oczy z bólem
-Obiecaj ,że nie zrobisz już nic głupiego-szepnęłam, mój głos był zachrypnięty od płaczu
-Obiecuję-pocałował mnie i objął 
-Co tu się dzieje?-spytał tata zdziwiony-Kaspian wyszedł z zamku trzaskając drzwiami, nie wyjaśnił mi nawet co się stało, kochanie?-popatrzył na mnie
-Tak tato?-oderwałam się niechętnie od brązowookiego
-Wyjaśnij mi co tu się dzieje-powiedział wprost 
-Kaspian nie umie nad sobą zapanować-wtrącił się Edmund 
-Kaspian?-spytał niedowierzając-Kaspian jest spokojnym miłym i ułożonym chłopakiem, może to ty źle na niego działasz-stwierdził posyłając spojrzenie pełne nienawiści w stronę Edmunda
-To nie ja prowokuję bez powodu bijatyki-wycedził wściekły
-Dosyć! Nie chcę tego słuchać, Izabelo masz zakaz spotykania się z tym...potworem
-Jedynym potworem jakiego znam jest Kaspian!-warknęłam 
-Marsz do pokoju i nie wychodź-zakończył rozmowę wychodząc z głównej sali
-Nienawidzę cię!-krzyknęłam dając upust wszystkim swoim emocjom 

Rozdział 6

,,Niezręcznie''

Perspektywa Edmunda



Dobrze zrobiłem? Może jednak nie...Czy ona chciała tego tak bardzo jak ja? Edmund skończ zadawać sobie kretyńskie pytania i skup się...czy ja i ona mamy jakąś szansę? Nie zdążyłem się zastanowić, poczułem intensywny ból na lewym policzku, uderzyła mnie.
-Co ty sobie myślisz?!-krzyknęła patrząc mi w oczy z furią, nawet kiedy jest wściekła wygląda pięknie
-Ja...nic-palnąłem bezmyślnie, super Edmund brawa za inteligencję weźmie cię za idiotę, co ja gadam już mnie za niego wzięła, kto normalny wpada na kogoś na korytarzu i zaczyna go całować?! Oczywiście tą osobą muszę być ja, głupi Edmund Pevensie, chyba powinienem napisać poradnik ,,Jak zniszczyć związek uczuciowy z kobietą'' 
-Czy ty mnie słuchasz?!-spytała pstrykając palcami tuż przed moją twarzą-Edmund! Mówię do ciebie! Obudź się!
-Świetnie całujesz-odpowiedziałem bez zastanowienia, po chwili kiedy zorientowałem się co powiedziałem zasłoniłem sobie instynktownie usta ręką, ale było już za późno
-Dobrze się czujesz?-popatrzyła na mnie z politowaniem, ma takie śliczne oczy-dobra wiesz co, zapomnij-chciała odejść ale złapałem ją za rękę
-Nie nie czuję się dobrze-westchnąłem rozglądając się w różne strony byle nie trafić na jej przeszywający wzrok
-Dobrze się składa bo ja też nie-odpowiedziała, zapadła między nami niezręczna cisza
-Ja...muszę ci coś powiedzieć-zacząłem, dobra Edmund teraz albo nigdy, najwyżej ci przywali 
-Co ty?-spytała z nutką rozbawienia, ta kobieta doprowadza mnie do szału
-Bo ja cię ko...-nie dokończyłem, przez korytarz z gracją przebiegł Piotr krzycząc:
-Edmundzie wyprałeś swoje bokserki w misie? Znowu je zostawiłeś w mojej komnacie, ja nie będę prał twoich majtek jak matka-rzucił mi je na głowę, zabije go, on jest bezwstydny...nie...ja jestem bezwstydny
-PIOTREK! ZABIJE CIĘ-krzyknąłem, zignorował mnie i popędził w przeciwnym kierunku, spojrzałem niepewnie na Izabelę, z trudem hamowała śmiech
-Chyba chciałeś mi coś powiedzieć-roześmiała się promiennie, dobra powiedz to, dasz radę
-Bo ja cię kocham-odpowiedziałem na jednym wydechu
-Co?-spytała patrząc na mnie z szokiem, ale ze mnie idiota, nie powinienem był jej tego mówić, widocznie nic do mnie nie czuje, teraz nawet nie będziemy mogli być przyjaciółmi 
-No bo wiesz Edmund...dziwnie mi byłoby być z mężczyzną ,który...
-Tak?-spytałem, myślałem ,że serce zaraz wyskoczy mi z piersi 
-Nosi gatki w misie-wykrztusiła śmiejąc się, odetchnąłem z uglą
-Zabiję tego padalca-zacisnąłem ręce na bokserkach, Izabela uniosła brew, po chwili zorientowałem się co zrobiłem i rzuciłem majtki daleko w kąt
-Edmund?-spytała
-Słucham?-popatrzyłem jej w oczy
-Ja też cię kocham-pocałowała mnie

Perspektywa Izabeli


Nareszcie coś w moim życiu zaczęło się układać, Edmund mnie kocha a ja kocham jego, jestem szczęśliwa ale boję się co na to powie Kaspian, nie chcę mu na razie nic mówić, wiem ,że zraniłabym go mówiąc ,że jestem z Edmundem.
-Edmund?-spytałam podnosząc lekko głowę żeby móc spojrzeć mu w oczy
-Słucham cię-odpowiedział z czułością
-Jak myślisz...co powiedzą inni?-popatrzyłam na niego niepewnie
-Założe się ,że...-nie dokończył, za naszymi plecami pojawiło się cała rodzeństwo Pevensie, pierwsza podeszła do nas Zuzanna, przytuliła mnie mocno do siebie
-Zuza...dusisz-wycedziłam z trudem
-Gratulacje siostro!-krzyknęła podnosząc mnie do góry, krzyknęłam
-Zuzanna!-Edmund popatrzył na nią wściekle-ona jest moja
-Ale Edziu-zaczął Piotr-ty ją będziesz miał ciągle na wyłączność, zwłaszcza nocami-zamruczał, myślał ,że go nie usłyszymy
-Piotrek ty zboczeńcu!-warknęłam niedowierzająco
-No co...każdy mężczyzna ma swoje potrzeby-wzruszył ramionami-a czy opowiadałem wam jak to ja i Alexandra się ko...-nie dokończył, Łucja mu przerwała
-Piotrek! Pierwszy raz zgodzę się ,że jestem za młoda żeby słuchać o czym gadają dorośli więc proszę przymknij się nie chcę wysłuchiwać o twoich licznych klęskach miłosnych-zgasiła go Łucja
-Co ale...-zawiesił się
-Co tu się dzieje?-krzyknął Kaspian, popatrzył wściekle na Edmunda

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Rozdział 5

,,Co ty właściwie do mnie czujesz?''

Perspektywa Izabeli 


Widziałam jak na mnie patrzył, dlaczego to wszystko jest takie trudne? Myślę ,że Kaspian zaczyna się domyślać ,że coś czuję do Edmunda. Nie chcę go okłamywać.
-Izabelo?-usłyszałam głos Edmunda za moimi plecami, odwróciłam się
-Tak?-Spytałam siląc się na normalny ton
-Dobrze się czujesz?-spytał zmartwiony, w jego głosie usłyszałam troskę
-Tak, jestem po prostu zmęczona-skłamałam patrząc mu w oczy, nie ukrywam umiem kłamać, i to bardzo dobrze, ukuło mnie serce
-Nie chcę żebyś się smuciła-zbliżył się do mnie
-Edmund...-szepnęłam zmniejszając dystans między nami
-Wybacz muszę iść-wyszedł nerwowo z komnaty

Perspektywa Edmunda


Głupek, głupek, głupek-wyzywałem się w myślach chodząc w tą i z powrotem po komnacie, jakim ja jestem idiotą!
-Edmund?-usłyszałem głos Piotra, jeszcze jego tu brakowało...czy ja nie mogę być chociaż chwilę sam?!
-Czego chcesz?-warknąłem
-Miłe powitanie-odpowiedział radośnie-kłopoty sercowe?-spytał z uśmiechem
-Może...-odpowiedziałem unikając jego wzroku.
-Wiesz co...głupi jesteś-powiedział wprost
-Ach tak?! Wielkie dzięki-fuknąłem rzucając się na łóżko i chowając twarz w poduszkę. Mam dosyć Piotra...jego ciągłej gadaniny...tej planety...całego świata...
-Edmund! Weź się w garść, przestań histeryzować i na grzywę Aslana...BĄDŹ MĘŻCZYZNĄ-rzucił we mnie poduszką
-Daj mi spokój-krzyknąłem stłumionym przez pościel głosem
-Ale...-zaczął ale mu przerwałem rzucając w niego nożem, zrobił unik
-Dobra! Jak chcesz! Pamiętaj ,że zawsze możesz do mnie przyjść ale najpierw musisz przestać zachowywać się jak smarkacz-trzasnął drzwiami zostawiając mnie samego, wykorzystując ten czas pogrążyłem się we własnych myślach.

Perspektywa Izabeli


Czy to była moja wina? Czy jego? A może jednak nas obojga? Rzuciłam się na łóżko ukrywając twarz w poduszkę dlaczego akurat w nim musiałam się zakochać? Dlaczego to jest takie trudne? Zadawałam sobie miliony pytań ale nie uzyskałam ani jednej odpowiedzi, wściekła wyszłam z komnaty gdy nagle na kogoś wpadłam. To był Edmund.

-Ja...przyszedłem cię przeprosić-powiedział patrząc mi w oczy i nieznacznie się zbliżając
-Mogę cię o coś zapytać?-spytałam patrząc na niego uważnie
-Jasne, pytaj o co chcesz-popatrzył na mnie zaciekawiony
-Co ty właściwie do mnie czujesz?-zapytałam wprost, nie odpowiedział, pocałował mnie

Rozdział 4


,,Powrót na tron''

-Jestem Edmund-powtórzył patrząc na mnie z rozbawieniem, ma takie śliczne oczy...stop, skarciłam się w myślach
-Izabela-uśmiechnęłam się ściskając delikatnie jego rękę
-Może...chcielibyście zobaczyć swój zamek?-zagadnął Kaspian nieśmiało
-Tak! Chętnie!-krzyknęła Łucja skacząc wesoło, od niej bije taka pozytywna energia...nie sposób tego opisać
-Łucjo chyba powinnaś uzgodnić to ze swoim rodzeństwem-popatrzyłam na nią z uśmiechem, Edmund i Piotr popatrzyli na siebie poważnie a po chwili rzucili się przed siebie przepychając
-Ja pierwszy!-krzyknął gryząc blondyna w rękę, pokładałam się z Kaspianem ze śmiechu podczas kiedy Zuzanna patrzyła na to wszystko z przerażeniem zasłaniając Łucji oczy ręką
-Dlaczego nie mogę patrzeć?-spytała zawiedziona-wiem jak chłopaki się biją!
-Jesteś jeszcze za młoda-usiłowała jej wytłumaczyć Zuzanna, bezskutecznie, Łucja wyrwała jej się obserwując jak na ziemi tworzy się coraz większa warstwa kurzu, po chwili wyłonił się z niej zwycięsko Piotr jednak zaraz został obalony od tyłu przez Edmunda i bijatyka rozpoczęła się na nowo
-Stop!-krzyknęłam!-zignorowali mnie-STOP NA GRZYWĘ ASLANA! STOP!-przestali się bić, pozostając w dziwnej pozycji, Edmund siedział okradkiem na Piotrze z rękami ułożonymi w pięść, jedna z jego dłoni znajdowała się niebezpiecznie parę centymetrów od twarzy blondyna.
-Uspokójcie się-warknął Kaspian-zachowujecie się jak banda rozwydrzonych dzieciaków
-Jak śmiesz?!-krzyknął Edmund-jestem twoim królem
-Jestem starszy od ciebie więc łaskawie zamknij się i idź posadzić swój szanowny tyłek na tronie-wycedził-Edmundzie Sprawiedliwy-dodał z pogardą
-Kaspian!-krzyknęłam-daj mu spokój
-Edek uspokój się-szepnęła Zuzanna-nie potrzebne nam konflikty już na samym początku pobytu w Narnii
-Ale on...przecież ja...ugh...-zakończył zrezygnowany
-Możemy ruszać?-spytałam przeszywając Kaspiana wzrokiem
-Tak!-krzyknęli donośnie wszyscy
-Świetnie-wysiliłam się na normalny ton, miałam ochotę ich wszystkich pozabijać, Edmunda szczególnie, nie podoba mi się jego zachowanie, Kaspian ma rację, zachowuje się jak rozwydrzony dzieciak.
-Długo go znasz?-doszedł do mnie stłumiony głos
-Co?-spytałam zdezorientowana, zobaczyłam Edmunda, patrzył prosto w moje oczy ale po chwili spuścił wzrok spoglądając na ziemię
-Od dzieciństwa...jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi-odpowiedziałam zgodnie z prawdą, to ,że mnie czasem denerwuje nie znaczy ,że go nie kocham...jak przyjaciela oczywiście.
-Ach...-przeczesał nerwowo ręką włosy-on zawsze jest taki...zaborczy?-spytał gestykulując dziwnie
-Słyszałem!-usłyszałam głos Kaspiana
-Niby co?-spytał Edmund niewinnym głosem
-To ,że jesteście za mną nie znaczy ,że was nie słyszę-posłał w naszą stronę mordercze spojrzenie i przyspieszył kroku.
-Tak on zawsze taki jest-odpowiedziałam na pytanie śmiejąc się, przyzwyczaisz się
-Jeśli mnie nie zabije przy pierwszej lepszej okazji-spojrzał na mnie rozbawiony-Ej Zuza!-krzyknął-co ty się tak kleisz do tego Kaspiana?-wydarł się na całe gardło, Piotr słysząc to zaczął tarzać się po ziemi ze śmiechu, Łucja spojrzała na niego jak na idiotę a Zuzanna oblała się wielkim czerwonym rumieńcem.
-Ja wcale nie...EDMUND! Niech ja cię tylko dorwę!-krzyknęła w jego stronę
-I tak jesteś dla niego za stara-zaczął się tarzać razem z Piotrem
-Ty dla Izabeli też!-uśmiechnęła się do niego cwaniacko,CO?! Jak to dla mnie?! Przecież ja i on nie...ugh...może...sama nie wiem.
-Co?-zamarł patrząc na mnie nerwowo-ja...przecież...ja...-zaczął się plątać, jego policzki powoli nabierały barwy intensywnej czerwieni
-No nie udawaj Edek!-krzyknął Piotr
-Cisza!-zakończyłam temat

Perspektywa Edmunda

To jest niedorzeczne...ja i ONA...przecież widać ,że czują coś do siebie z Kaspianem, jest za dobra żeby być z kimś takim jak ja, jestem zły, jednak zastanowiło mnie to ,że zakończyła temat tak szybko...czyżby jednak coś do mnie czuła? Nie...Edmundzie nie bądź idiotą.
-Witajcie w domu-szepnęła swoim melodyjnym głosem, a mi ciarki przeszły po plecach, co ta dziewczyna ze mną robi?-Piotr klepnął mnie po ramieniu i rozejrzał się wokół , Ker-Paravel stał jak zawsze wspaniały i potężny, na dziedzińcu stał posąg wielkiego i dostojnego lwa.
-Aslan-szepnęła Łucja
-Zło zostanie naprawione, Gdy w tę Aslan przyjdzie stronę-rozpoczęła Zuzanna
-A gdy głośno on zaryczy. Znikną smutki i gorycze-szepnął Piotr
-A gdy zębem wkoło błyśnie. Zimę nagła śmierć uciśnie-dopowiedziałem
-A gdy grzywą złotą wstrząśnie. Da początek wiecznej wiośnie-zakończyła Łucja, Kaspian przeszedł przez cały dziedziniec otwierając drzwi głównej sali. Sali Tronowej. Z drugiego końca sali pojawiła się Izabela i Kaspian niosąc korony królewskie...nasze korony
-Witaj Łucjo Waleczna Królowo Narnii-Kaspian założył jej koronę 
-Witaj Piotrze Wielki Królu Narnii-Izabela założyła mu koronę
-Witaj Zuzanno Łagodna Królowo Narnii-Kaspian założył jej koronę
-Witaj Edmundzie Sprawiedliwy Królu Narnii-założyła mi koronę

Rozdział 3

,,Jestem Edmund''

                                                               Perspektywa Izabeli

-Panie!-krzyknął minotaur dysząc ciężko-w Narnii ktoś jest...ktoś spoza królestwa
-Kto?-wcięłam się w rozmowę, domyślałam się ale musiałam być pewna.
-Pani-skłonił mi się,skinęłam głową-musimy przygotować armię, mogą zagrażać Ker-Paravelowi
-Nie ma takiej potrzeby-stwierdziłam uśmiechając się pogodnie
-Z całym szacunkiem Pani-odpowiedział-ale to Kaspian wydaje rozkazy-popatrzył na niego
-Co planujesz?-spytałam spoglądając na niego
-Dobrze...wyruszymy z patrolem centaurów-odpowiedział po długiej chwili milczenia 
-Ale...po co?-spytałam niedowierzając-Kaspian ufam ci ale nie sądzę żeby to był najlepszy pomysł
-Dlaczego nie?-popatrzył na mnie zdziwiony
-Musimy to załatwić sami, bez pomocy...żołnierzy i wojska-spojrzałam na niego z nadzieją
-Chyba faktycznie masz rację, osiodłać konie! Przygotować nam broń!-krzyknął wybiegając z komnaty. Ruszyłam za nim.

Perspektywa Edmunda

Patrzyłem na Narnię zachwycając się jej urodą. Jeszcze  niedawno była cała pokryta śniegiem, nie widziałem nikogo oprócz wilczych patrolów Białej Czarownicy, teraz las tętnił życiem na każdym rogu spotykałem pospolite leśne zwierzęta takie jak królik. Łucja namówiła mnie żebym pomógł jej go złapać. Odpuściłem po tym jak ósmy raz w ciągu piętnastu minut zaliczyłem ,,glebę''
-Jak myślisz gdzie jest Aslan?-spytała zwracając wzrok w moją stronę-myślałam ,że wrócił
-Pamiętasz co mówił Pan Bóbr i Pan Tumnus?-uśmiechnąłem się-to nie do końca oswojony lew
-Myślisz ,że znowu go zobaczę?-usłyszałem w jej głosie nadzieję
-Jestem pewien ,że on cię zobaczy-odpowiedziałem usiłując poprawić jej humor
-Dzięki Edek-wyszeptała i już po chwili puściła się biegiem za Zuzanną, dopiero po chwili się zorientowałem ,że podsłuchiwała całą naszą rozmowę, nigdy nie zrozumiem kobiet.
-Dobry z ciebie brat-Piotr poklepał mnie po ramieniu-muszę ci znaleźć dziewczynę
-Ty? MI?-spytałem patrząc na niego jak na idiotę
-Nie opowiadałem ci nigdy o moich licznych podbojach miłosnych?-popatrzył na mnie zdziwiony
-Niech pomyślę-odpowiedziałem udając ,że się zastanawiam-NIE
-Pamiętasz tą Sophie?-spytał z nadzieją
-Tą pryszczatą w okularach?-zacząłem krztusić się ze śmiechu, potajemnie pisali ze sobą przez cztery miesiące, Sophie miała starszą siostrę Vanessę w odróżnieniu od Sophie Vanessa była piękną blondynką w kręconych włosach, okłamała Piotra podając się za Vanessę, jakie było wielkie jego rozczarowanie kiedy na spotkanie przyszła pryszczata Sophie zamiast blond-włosej piękności. Nie mógł się po tym pozbierać przez pół roku
-Dobra! Zapomnij-Piotr zakończył wzdychając ciężko-ty sobie chyba nigdy nie znajdziesz dziewczyny
-Mam czas jeszcze na romanse-odpowiedziałem starając się żeby mój głos brzmiał normalnie, wściekłem się nie chcę zawsze grać drugich skrzypiec
-Ciekawe jaka by zechciała takiego wrednego faceta jak ty!-krzyknęła Zuzanna z daleka, znowu podsłuchiwała, niech ja ją tylko dostanę w swoje ręce nawet Wielki Aslan jej nie uratuje.
-Cicho...słyszycie?-spytała Łucja wyciągając sztylet z pochwy-ktoś tu jest
-Odwróciłem się gwałtownie, pierwsze co zobaczyłem to wielkie niebieskie oczy patrzące prosto w moje.

Perspektywa Izabeli

Patrzyłam w jego oczy nie bardzo wiedząc co mam zrobić, jego spojrzenie przeszywało mnie na wylot jakby czytał z mojej duszy, otrząsnęłam się z zamyślenia i mimo wyraźnych protestów Kaspiana zbliżyłam się do nich
-Jestem Izabela-powiedziałam jadąc wzrokiem po ich twarzach, najdłużej zatrzymałam wzrok na twarzy ciemnowłosego chłopaka, Edmunda, drugi chłopak, Piotr przepchnął się przez resztę, całując mnie w rękę powiedział:
-Jestem Piotr-popatrzył na mnie ,,maślanymi oczętami'' 
-Wiem...Król Piotr Wielki-powiedziałam wycierając rękę z obrzydzeniem w ,którą mnie pocałował, Kaspian posłał mi rozbawione spojrzenie
-Jestem Kaspian X-stanął obok mnie
-Ty...jesteś Królem Narnii?-spytała dziewczynka, Łucja
-Nie!-odpowiedział Kaspian śmiejąc się-to znaczy...jeszcze nie
-Jestem Łucja-powiedziała przystępując krok do przodu
-Łucja Waleczna-dodał Kaspian 
-Jestem Zuzanna Łagodna-podała mi rękę
-Ponoć wielu mężczyzn starało się o twoją rękę-zagadnęłam przyglądając się jej uważnie-jak ty to robisz?
-Staram się być miła-roześmiała się
-To ja też się postaram-powiedziałam również się śmiejąc
-Ty?-spytał Kaspian krztusząc się ze śmiechu-powodzenia
-Cicho!-warknęłam wściekle,niech no tylko będziemy sami...
-Jestem Edmund-stanął naprzeciw mnie

niedziela, 7 grudnia 2014

Rozdział 2

,,Wróciliśmy'' 

Perspektywa Edmunda

-Edek!-krzyknęła Łucja wyrywając mnie z zamyślenia, jej zachowanie często mnie irytowało ale jest moją siostrą i bardzo ją kocham.Żałuję ,że byłem dla niej taki zły...żałuję tego jakim byłem człowiekiem, no właśnie ,,byłem'' Piotrek twierdzi ,że się zmieniłem, sam nie wiem. Jedyne czego jestem pewien to to ,że już nigdy nie popełnię błędów ,które mogłyby zranić mnie i moich bliskich ale dosyć już...rozklejasz się Edmundzie
-EDMUND!-tym razem krzyknęła Zuzanna trącając mnie w ramię-Ziemia do Edmunda!
-Zuza możesz nie drzeć mi się do ucha?!-spytałem już lekko poirytowany
-Próbujemy złapać z tobą kontakt od jakichś dwudziestu minut oprzytomniej człowieku! Spóźnimy się na pociąg-Zuzanna popatrzyła na mnie wyczekująco
-To tylko pociąg odpowiedziałem obojętnie. Zaraz...co?! Pociąg?!-rzuciłem się biegiem wywracając przypadkowych przechodniów 
-Edmund zwolnij!-usłyszałem w oddali głos Piotra, po chwili cała trójka zdyszana a najbardziej Łucja stali koło mnie ich miny nie wróżyły dobrze dla mnie
-Jeśli przez ciebie Łucja będzie chora...-warknęła Zuzanna, nie dokończyła bo Łucja pociągnęła ją za rękaw
-To nie wina Edmunda Zuzanno. Nie chciał się spóźnić na pociąg-podeszła do mnie chwytając mnie za rękę jakby chciała dodać mi otuchy, jak ja mogłem być taki podły dla takiej niewinnej i miłej istoty?
-Chwila widzicie to?-spytał Piotr spoglądając w głąb tunelu
-Co?-spytałem zdezorientowany spoglądając w tym samym kierunku co Piotrek, Łucja puściła moją rękę i rzuciła się biegiem w głąb tunelu, pobiegliśmy za nią. Obraz na moich oczach zmienił się w wielką plażę.Wróciliśmy
-Co jest?-spytała Zuzanna
-Jesteśmy w Narnii! W Narnii!-krzyknęła z radością Łucja-ale...dlaczego tu jest tak pusto?
-Obawiam się ,że od naszego ostatniego pobytu w Narnii minęło...trochę czasu-powiedział niepewnie Piotr
-Trochę to znaczy ile?-spytałem spoglądając na Piotra, byłem ciekaw co odpowie
-Przecież to tylko rok!-krzyknęła Łucja patrząc na nas ze zdziwieniem
-Łucjo u nas może to rok ale w Narnii to może być nawet tysiąc lat-usiłowała jej wytłumaczyć Zuzanna
-To znaczy ,że...nie ma już Pana Tumnusa? Ani Państwa Bobrów?-jej oczy się zaszkliły i pierwsze łzy spłynęły po jej policzkach,przytuliłem ją do siebie
-Edmund...-wyszlochała wtulając się w moją pierś
-Tam coś jest! Jakaś brama-krzyknął Piotr biegnąc w jakimś kierunku, pobiegliśmy za nim
-Spróbujmy wejść do środka-powiedziała Zuzanna
-Tu są jakieś skrzynie-wyszeptała Łucja zachrypniętym od płaczu głosem-hej to mój sztylet...i mój leczniczy napój
-Mój miecz-Piotr schował klingę do pochwy
-Mój łuk!-krzyknęła Zuzanna-nie ma rogu...pewnie został przy siodle
-Ja takie coś nosiłam?-Łucja wyciągnęła suknię patrząc na nią z niedowierzaniem
-Wiesz byłaś starsza-powiedziała Zuzanna śmiejąc się
-Co wy na to żeby zobaczyć co się tu dzieje?-spytałem kierując się do wyjścia
-Jestem za!-krzyknęli wszyscy razem

Rozdział 1

,,Nadchodzą''
-Kaspian!-krzyknęłam rozglądając się wokoło. Znowu gdzieś zniknął a ja nie mam zielonego pojęcia gdzie. Wie ,że pokój w Narnii jest od dłuższego czasu zachwiany, no właśnie tylko co z tego? Przecież ,,Wielki Pan Kaspian'' może w dowolnym momencie rzucić wszystko w kąt i ze swoim szanownym tyłkiem pójść gdzie pieprz rośnie tłumacząc ,że ''musi sobie coś przemyśleć'' i oczywiście wtedy wszystko zostaje na mojej głowie...Muszę się przestać tak denerwować przecież niedługo wróci...co ja mówię to jego ,,niedługo'' to zawsze bardzo bardzo BARDZO długo.
-Kochanie spokojnie-starał się mnie uspokoić tata-Kaspian zapewne zaraz wróci, znasz go, wszędzie jest go pełno-spojrzał na mnie a w jego oczach malowało się zrozumienie ale i nutka rozbawienia, jak on w takiej sytuacji może być spokojny?!
-Tato! Nie pomagasz mi-krzyknęłam oskarżycielsko
-Jesteś już na tyle duża ,że powinnaś sobie poradzić sama-odpowiedział
-No dzięki-wyszłam z komnaty wściekła, idąc korytarzem spostrzegłam cień usiłujący przekraść się niepostrzeżenie obok mnie. O nie kolego już po tobie.
-W tył zwrot...Do mnie marsz...BIEGIEM-popatrzyłam na niego wściekle. Przede mną stał Kaspian. Nie patrzył mi w oczy, uciekał wzrokiem gdzieś na boki.
-Um...eeeee...jak...jak ci minął dzień?-spytał jąkając się 
-Dobra wiesz co...miałam w planach spuścić ci manto ale szkoda mi na ciebie czasu-machnęłam ręką lekceważąc jego pytanie. Będzie musiał się postarać jeśli chce żebym znowu go polubiła. Wiem zachowuję się jak dziecko ale przy takim człowieku jak Kaspian nikt nie jest w stanie myśleć racjonalnie a co dopiero zachowywać się przynajmniej przyzwoicie.
-Wiesz ,że się zbliżają?-spytał pierwszy raz tego dnia patrząc mi w oczy
-Kto?-spytałam udając niewiedzę, oczywiście ,że wiedziałam kto się zbliża. Wszyscy to wiedzieli.
-No...władcy Narnii...Wiesz Piotr Wielki...Zuz-przerwałam mu
-Zuzanna Łagodna, Edmund Sprawiedliwy, Lucja Waleczna?-spytałam z ironią
-Skoro wiesz to po co się pytasz?!-popatrzył na mnie, jego powieka zawsze w taki śmieszny sposób drgała jak się denerwował.
-Bo lubię cię denerwować-odpowiedziałam dobitnie